Niska emisja - poważny problem

Niska emisja, czyli… niewielka i niegroźna? Niestety, choć nazwa brzmi całkiem niewinnie, niska emisja jest poważnym problemem polskich miast i dużym zagrożeniem dla naszego zdrowia.

Co oznacza nisko? W tym przypadku chodzi o emitory (głównie kominy o niskiej wysokości czy paleniska) znajdujące się na wysokości nie większej niż 40 m. Przeważnie jednak znajdują się one na pułapie do 10 metrów. Właśnie z tego powodu jest to zjawisko tak szkodliwe – wprowadzane do powietrza na tej wysokości zanieczyszczenia gromadzą się wokół miejsca powstania wyrządzając szkody lokalnie (zazwyczaj są to miejsca zwartej zabudowy mieszkalnej). Wiedzą o tym doskonale ci, których sąsiedzi mają bardzo niskie kominy – wtedy duszący dym, pył i sadza mogą dać się we znaki w bardzo widoczny sposób, brudząc elewację pobliskich domów czy suszące się na sznurze pranie. Niska emisja ma zasięg lokalny.

Przyczyn powstania zjawiska niskiej emisji jest kilka:

 

Pył pochodzący ze spalania złej jakości węgla i śmieci może być bardziej toksyczny od tego z fabryki czy lokalnej ciepłowni. Dzieje się tak dlatego, że temperatura osiągana w domowych piecach jest za niska, aby wszystkie emitowane zanieczyszczenia z tego procesu były dopalone. Dla porównania, miejskie spalarnie śmieci mają tak wysoką temperaturę spalania, że styropian zamienia się w nich w wodę i dwutlenek węgla. Oprócz emisji niebezpiecznych substancji powstaje też ryzyko zaczadzenia spowodowane osadzaniem się pyłów i sadzy na przewodach kominowych co jest przyczyną ich niedrożności (zapchaniem się przewodów kominów).

Niską emisję powoduje tez palenie śmieci czy liści na zewnątrz budynków.

Niestety wiele osób wciąż nie widzi problemu w tego typu procederach, choć są one niezgodne z przepisami. Za palenie odpadów we własnym ogródku można otrzymać mandat. Palenie śmieci jest – zgodnie z prawem – dopuszczalne jedynie w specjalistycznych spalarniach lub współspalarniach. Niestety palenie śmieci na własną rękę będzie się zdarzać dopóty, dopóki sami nie zaczniemy brać sprawy w swoje ręce i nie będziemy reagować na tego typu procedery. Wciąż wiele osób widzi w spaleniu śmieci doskonały sposób na pozbycie się odpadów bez konieczności płacenia za ich wywóz, a niska emisja wydaje się pojęciem abstrakcyjnym. Często również sami przymykamy oko na takie postępowanie, bardziej niż własne zdrowie, ceniąc źle pojmowaną sąsiedzką solidarność i dobre relacje. Palenie śmieci w celach grzewczych jest powszechnie spotykanym zjawiskiem w okresie zimowym. W wielu gospodarstwach domowych jest to po prostu najtańszy sposób na ogrzanie domu. Polacy produkują rocznie około 10 mln ton odpadów, w których wiele osób wciąż widzi doskonały materiał opałowy.

Tymczasem to, co ląduje w piecach czy ogniskach, może przyprawić o zawrót głowy, a po kilku wdechach… również o mdłości. Kolorowy papier, plastik, lakierowane drewno, guma, ubrania, wszelkiego rodzaju produkty syntetyczne czy tworzywa sztuczne. Spalanie tych produktów wytwarza trujące substancje, takie jak uszkadzające narządy wewnętrzne dioksyny, rakotwórczy benzo(a)piren, tlenek węgla, dwutlenek siarki, metale ciężkie, kadm, cyjanowodór… Długo można wymieniać.

Każdy chce oddychać świeżym powietrzem, każdy – kiedy się go zapyta – odpowie, że nie ma nic cenniejszego niż zdrowie. W praktyce jednak dokonujemy różnych dziwnych kalkulacji, które nie zawsze przynoszą nam prawdziwe korzyści. Bo czy sens ma oszczędzanie na wywozie odpadów i sposobie ogrzewania domu, jeśli może nas to w przyszłości kosztować utratę zdrowia? Nie narażajmy siebie i innych na wdychanie trującego powietrza.